To scena, dla której każdy człowiek, kiedyś, w dzieciństwie czy po pijaku, chciał być aktorem, chciał grać, chciał być i tańczyć; jak oni. To scena, która zostanie na zawsze: w nas, na dnie naszych umysłów. Ich nosy, policzki, stykające się lekko; lecz nie usta: usta tylko się uśmiechają, oddech nie jest przyspieszony, oddech jest jak we śnie… Delikatność, niewinność jej ręki na jego karku; spojrzenie krótkie, nie ordynarnie przeciągnięte, krótkie i piękne. To jest scena, w której każdy chciałby być; by poczuć miłość ogromną i lekką, nie będącą jednocześnie prawdziwą. To jest scena, dla której warto marzyć, by móc ją zagrać. To jest scena, dla której warto marzyć, by być aktorem.