Jak w tytule. Pamiętam jak niezłe (a właściwie gigantyczne) żale się wylały po premierze; Na wiele spraw, z czego głównie na zakończenie. Ale dla mnie (i pewnie nie tylko) ta gra błyszczy w porównaniu z następczynią. Chociaż przykro to powiedzieć z perspektywy fana serii.
Nie grałam jeszcze w Andromedę, ale kurczę, chyba nie ma osoby, która polecałaby tą grę...
Przykro mi to stwierdzić, ale Andromeda to ogromne rozczarowanie i kompletna strata cennego czasu. Misje poboczne są strasznie nudne takie zapchaj dziury, a np w Wiedźminie 3 każda misja poboczna to prawdziwa perełka, dialogi perfekcyjnie dopracowane. Nie na każdą planetę możesz wylądować. Tworzenie postaci też ubogie mało fryzur, niewielka ilość wyboru twarzy. Jedyny najciekawszy towarzysz to kroganin Drax. Dla mężczyzny romanse słabiutkie, kroganka mało urodziwa, strasznie przemądrzała Cora Harper i lekkomyślna i rozwiązła kobieta pustak czyli Asari o imieniu Peebee. Nie ma odpowiednika towarzyszki o charyzmie i wspaniałości jaką byla dobroduszna Tali. Na plus jedynie grafika, mako i odrzutowy plecak. Wątek główny też nie wciąga. Pozdrawiam :)
Spoko, dzięki :) Przykro mi słyszeć, że najzarąbistsza (obok wiedźmina) seria gier w jaką grałam, na której zakończeniu ryczałam jak bóbr, spadła aż tak :(
Mam nadzieję że Bioware stworzy jeszcze kiedyś grę tak wspaniałą jaką było Mass Effect 1-3 :) To była dla mnie cudowna i niezapomniana kosmiczna przygoda. Czułam straszny smutek i ogromne rozżalenie jak uśmiercili Thane Criosa, on z moją kobietą Shepard tworzył doskonały duet, idealnie się uzupełniali. Na zakończeniu też miałam oczy pełne łez.
Próbowałem grać w Andromedę, ale jak trylogia śmigała na moim lapku to ta gra zupełnie nie daje rady. Optymalizacja do kitu. Może za parę lat zagram
Ta gra błyszczy w zestawieniu z Andromedą tylko (i aż) na polu dialogów, klimatu i fabuły - które są z kolei o klasę gorsze niż w me2 podobnie jak ogólnie pojęty 'gameplay'. Andromeda faktycznie lezy (w zestawieniu z me1-3) w tej kwestii ale sanboxowosc daje bez porównania wiecej frajdy z 'rozgrywki' niż siermiezne korytarzowe brnięcie od A do B w 3-ce (jak i cąłej trylogii). Ja najlepiej bawiłem sie przy ME2 - porównywalnie dobrze (choć z zupełnie innych względów) w Andromedzie - ME3 zdecydowanie gorsza - a ME1 ratował jedynie super klimat i dobra fabuła bo gampelayowo to była katorga (również dla oczu ze względu na obsługiwane rozdzielczosci).
Ja z ME2 też mam dużo miłych wspomnień. Wspaniała, epicka przygoda, fajne misje lojalnościowe. Szczególnie ciekawa z Garussem i Sidonisem.