Zdecydowanie nie jest to film na poprawę humoru.
Poważnie? Myślałem że sobie obejrzę jako coś lekkiego, komedia obyczajowa o artyście z kotami.
Mniej więcej do połowy jest to faktycznie przyjemny, zabawny film. Ale potem zmienia się w dramat, w którym co chwila ktoś choruje albo umiera