I bardzo fajnie, bo zasłużyły. Allison raczej zgarnie statuetkę, a Margot pewnie przegra z Frances McDormand, która też była fantastyczna :)
P.S. A tak poza tym to fajny awatar, z moją ulubioną aktorką i liczę, że kiedyś też będzie się cieszyć ze swojego Oscara a ja razem z nią :D
Ja też bym się ucieszył gdyby Michelle dostała statuetkę.Co do Margot to może przegrać z Frances ale lepiej z nią niech przegra niż ze Streep albo Ronan.
Znam młodsze co dostały(Anna Paquin, Tatum O'Neil, Patty Duke) :) Chociaż to były role drugoplanowe ale fakt faktem były młodsze od Ronan.
Akademia lubi czasem sprawić niespodziankę więc nigdy nie wiadomo, jednakże stawiam na Frances.
oczywiście że nie, tyle że rola Ronan akurat oscarowa nie jest. dobra, ale to nie oscarowy format :) osobiście życzę Oscara Margot, jej rola to mistrzostwo :)
Powiedziałam Mamie, że gdy Gary wygra Oscara, to ją obleję szampanem ;D A gdyby było więcej szansy na wygraną Margot, to bym jeszcze coś wymyśliła... np. wyjście jeszcze co najmniej 3 razy na Tonyę... ;)
Pożyjemy zobaczymy, Margot być może zagra kolejną rolę na miarę Tonyi i odejdzie z podium ze statuetką ;)Pomarzyć zawsze można :D
Ja miałam takie same mniemania! Oby zagrała jak Blanchett, ale nie powtórzyła porażki Akademii.
To trzeba zobaczyć, zresztą jej rywalkę będzie grała rywalka z gali Oscarów, Saoirse Ronan.
Niestety. W tym roku na 120% Oscara dla pierwszoplanowej aktorski zgarnie Frances McDormand za rolę w "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri".
Zobaczymy, tak czy inaczej bardziej zasłużyła na niego teraz niż wtedy kiedy zdobyła statuetkę.
Wielu aktorów nie otrzymało Oscara, bo akurat w tym roku kiedy zabłysnęli, ktoś inny zabłysnął jeszcze bardziej. A potem dostają za jakąś średnią rolę ("bo się w końcu należy"). To trochę smutne, ale o ile Margot i Allison zagrały na 99/100 to Frances McDormand dała 100/100.
W 1997 r akurat Frances dostała Oscara na wyrost, choć dobrze zagrała to przy Emily Watson wypadła średnio ale cóż niezbadane są wyroki Akademii. W tym fakt zagrała najlepiej, Margot niewiele jej ustępuje a Allison raczej wyjdzie z podium ze statuetką.
Allison jest w tym filmie genialna. Doskonale pamiętam ten skandal. Obejrzałam na ten temat pierdyliard dokumentów, wywiadów, film telewizyjny. Wydawałoby się, że już wszystko zostało powiedziane i więcej wycisnąć się nie da, a tymczasem jestem pod wielkim wrażeniem. Allison w każdej niemal scenie daje czadu. Zupełnie inne podejście do tematu niż wszystko co widzieliśmy do tej pory.
Sama Tonya Harding miała olbrzymi potencjał, ale nigdy nie była najlepszą łyżwiarką świata, była dobra, miała potencjał, ale potrójny axel to za mało by być mistrzynią nawet będąc lodową księżniczką, do której Tonyi zawsze było daleko. Sam film polecam z całą mocą,